Taras Awatarau słuchał wyroku skuty kajdankami.
Sędzia Żanna Żukouskaja uznała oskarżonego za winnego „nielegalnych działań przy użyciu broni palnej, amunicji i materiałów wybuchowych” oraz przemytu broni. Za każde z tych przestępstw wymierzono mu po 4 lata pozbawienia wolności, ale wskutek częściowego nakładania się wyroków – ostateczna kara to pięć lat kolonii o zaostrzonym trybie.
Do czasu uprawomocnienia się wyroku skazany pozostanie w areszcie. Dowody rzeczowe – kamizelka kuloodporna, rakietnica oraz wojskowe buty – zostaną zniszczone.
Po ogłoszeniu wyroku skazany chciał wystąpić z oświadczeniem, podobnie jak robił to w ciągu całego procesu.
„Wczoraj Aleksander Ryhorawicz [Łukaszenka – od red.] powiedział, że odpowiada za Komitet Śledczy…” – zaczął mówić.
Kwestia pozostała jednak niezakończona, ponieważ w jej trakcie milicja kazała opuścić salę posiedzeń publiczności i dziennikarzom. Matka skazanego odmówiła rozmowy z reporterami, grożąc im sądem.
CM, belsat.eu