Białoruscy aktywiści od roku strzegą grobów ofiar NKWD w Kuropatach

Co dzień przychodzą z biało-czerwono-białymi flagami pod zajazd “Pojediem, pojedim” na obrzeżach Mińska. O tym, że 50 metrów od miejsc masowych egzekucji otwiera się restauracja, dowiedzieli się rok temu. Od tego czasu trwa Warta Kuropacka.

– Jestem oburzony istnieniem tej haniebnej restauracji w miejscu, gdzie w latach 30-tych miało miejsce ludobójstwo naszego narodu. Ludzie tu przyjeżdżają, bawią się, odpoczywają, balują. No nie w tym miejscu! – mówi obrońca Kuropat Nina Bahinskaja.

Na leśnej polanie Kuropaty pod Mińskiem w latach 30. i 40. XX wieku stalinowskie NKWD rozstrzelało i pogrzebało od 10 do 250 tysięcy osób. Spoczywa tam białoruska elita narodowa wymordowana w 1937 roku, ale także tysiące Polaków – oficerów i policjantów z tzw. „białoruskiej listy katyńskiej” oraz ofiar „operacji polskiej NKWD”.

Urzędnicy tłumaczą: strefa ochrony miejsca pamięci została zredukowana, więc budowa na skraju nekropolii jest legalna. Dlatego aktywiści ogłosili bezterminowy protest. Na opór odpowiedziano agresją: prowokacjami, bójkami z obsługą oraz zatrzymaniami przez milicję, grzywnami i dniami w areszcie.

– Przez ten rok ja sam spędziłem dwa miesiące w areszcie za Kuropaty. Wiele osób otrzymywało ogromne kary, przeliczane na tysiące dolarów. Bardzo dziękuję ludziom nieobojętnym, którzy pomagają w opłacaniu tych kar, dzięki czemu komornicy nie zajmują majątku obrońców – mówi chadecki polityk Pawał Siewiaryniec, członek Warty Kuropackiej.

Główny cel obrońców – zamknięcie restauracji – wciąż nie został osiągnięty. W tym roku podczas Wielkiej Rozmowy z Prezydentem Alaksandr Łukaszenka stwierdził, że nie ma nic przeciwko zajazdowi. Mimo to, obrońcy dalej widzą sens trzymania warty. Opowiadają o Kuropatach wszystkim gościom “Pojediem, pojedim”.

„Posadźcie tuje”. Łukaszenka po raz pierwszy w Kuropatach

Zapytaliśmy o stosunek do Warty Kuropackiej i restauracji mieszkańców Mińska:

– Uważam, że ten budynek należy zburzyć. A sam nigdy w życiu nie pojadę tam jeść.

– Bardzo szanuję ludzi, którzy tam stoją. I bardzo im zazdroszczę, że znajdują na to czas i odwagę. A stać trzeba, bo historia pokazuje, że zapominając o czymś, bardzo wiele tracimy.

– Miejsce pamięci musi być miejscem pamięci. Restaurację należy sprzątnąć.

Zamiast sprzątnąć restaurację, pod pretekstem porządkowania terenu miesiąc temu władze wyrwały w Kuropatach dziesiątki krzyży.

Zianon Paźniak: Barbarzyńcy rozpoczęli w Kuropatach wojnę z narodem

– To echo, którym odbiły się działania władz, jakie zaprezentowały się jako następcy stalinistów, nie pozwala zniszczyć miejsca pamięci. Zmusza to władze do stawiania kroków, może chwiejnych, ale jednak w kierunku ocalenia Kuropat – mówi obrońca miejsca pamięci Hanna Szapućka.

Obrońcy planują trzymać Wartę Kuropacką do zwycięskiego końca. Jednak potrzeba do tego nie tylko zrozumienia ze strony Białorusinów, ale też ich osobistego udziału.

Aleksijewicz: Kuropat powinny bronić nie setki, a setki tysięcy Białorusinów

Materiał ukazał się w programie informacyjnym „Obiektyw” 31.05.2019 r.

Julia Łabanawa,pj/belsat.eu

Wiadomości