Białoruś traci niepodległość, Rosja atakuje Polskę z Brześcia. To tylko symulacja?


Polska formuje czwartą dywizję wojsk lądowych. Jak wynika z symulacji zaprezentowanej przez portal defence24.pl, chodzi przede wszystkim o obronę przed atakiem z kierunku Brześcia. Według warszawskich strategów za 10 lat niepodległej Białorusi może już nie być.

Ile kosztuje polska dywizja? Zależy od tego, jaka to dywizja i jakie ma zadania – odpowiadają polscy generałowie. Warszawa planuje powołać czwartą w polskiej armii dywizję zmechanizowaną wojsk operacyjnych. Jej celem będzie obrona przed pełnowartościowym, zmasowanym atakiem z terytorium Białorusi.

– Polskie wojsko musi wytrwać do czasu nadejścia znacznych sił sojuszników. Znaczy to, że rozumiemy, iż Polska nie jest w stanie samodzielnie obronić się przed takim atakiem, ale musi wytrwać jakiś czas – mówi analityk portalu Defence24.pl Andrzej Hładij.

Polska jest największym państwem NATO na wschodniej granicy Sojuszu. W obronę inwestuje 2 proc. PKB. Powstanie nowej dywizji może kosztować ją 30 mld dolarów, a nie należy zapominać, że tegoroczny budżet polskiej armii to ok. 12 mld. Na terytorium sąsiadującego z Białorusią państwa stacjonuje niemal 3 tys. żołnierzy – sojuszników. Ale pamiętając o historii, Warszawa nie chce spodziewać się tylko na nich.

– Zdaję sobie sprawę, że mimo wszystkich podpisanych porozumień nikt nie będzie nas bronić. Przechodziliśmy już to w naszej historii – taki scenariusz. Powinniśmy sami umacniać naszą zdolność bojową – oznajmił polski minister obrony Mariusz Błaszczak na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Zbrojeniowego w Kielcach, gdzie zademonstrowano wynik symulacji.

Odwołanie do historii widać też w dacie oficjalnego otwarcia sztabu przyszłej dywizji w Siedlacach. Wybrano na nią 17 września – rocznicę agresji sowieckich wojsk na Polskę w 1939 r., gdy kraj ten już ponad dwa tygodnie bronił się przed Niemcami.

– Polska musi gotowa do najgorszego scenariusza. To znaczy, do klasycznego konfliktu zbrojnego, z użyciem dużej ilości czołgów i artylerii. Ale ta czwarta dywizja musi też być w stanie odpowiedzieć na zagrożenia na mniejszą skalę – bojowników, jakiś konflikt hybrydowy – zauważa Andrzej Hładij.

W Warszawie uważają, że bodaj najważniejszy kierunek, skąd może nadejść główna część uderzenia militarnego – to Brześć. Dziś na drodze takiego ataku stoi tylko jedna brygada zmechanizowana pod Warszawą. I to właśnie ona stanie się podwaliną nowej dywizji.

Rosjanie nie ukrywają oburzenia z powodu tych planów.

– Trzeba rozumieć, że Rosja to pełnowartościowe państwo, mamy wszystko co nam potrzebne. Po co nam Polska? Co tam jest, czego nie widzieliśmy? Węgiel brunatny? Nie mamy takich celów, nie prowadzimy polityki ekspansji. Nasza doktryna wojskowa jest obronna – zapewnia analityk wojskowy z Moskwy Wiktor Litowkin.

Tymczasem w Warszawie nie dowierzają Moskwie, przytaczając przykłady z Gruzji i sąsiedniej Ukrainy.

Zgodnie z szeregiem symulacji przeprowadzonych przez ekspertów z Defence24 nowa dywizja pod Warszawą dałaby szansę wytrwania do czasu nadejścia pomocy sojuszniczej. Ale nawet przy takim założeniu znaczna część scenariuszy kończyła się klęską.

Do tego wszystkiego symulację obliczono na rok 2028, wygląda więc na to, że specjaliści z Zachodu w ogóle nie traktują Białorusi jako samodzielnego gracza w przyszłości.

– Nasz scenariusz rozpatruje napaść ze strony Federacji Rosyjskiej, ponieważ Polska jest bardzo zaniepokojona tym co może stać z białoruską niepodległością w dłuższej perspektywie. Już teraz Rosja i Białoruś bardzo ściśle współpracują. A w razie kryzysu Białoruś może po prostu nie być w stanie „odmówić” Rosji – podkreśla Hładij.

Czytajcie również:

Na razie władze w Mińsku sprzeciwiły się dyslokacji rosyjskiej bazy lotniczej na terytorium swojego kraju. Rosyjscy eksperci rozkładają ręce: baza by nie zaszkodziła, ale na razie to nie zależy od Kremla. Od kogo więc?

– Od Alaksandra Łukaszenki… Powiedzmy delikatnie – od jego nastroju to zależy. Kiedyś chciał umocnić relacje z Rosją, teraz chce umacniać stosunki z UE. Jego nastrój zmienia się w zależności od ceny na rosyjski gaz i rosyjską ropę – mówi Litowkin.

Aby nie zależeć od nastrojów na Zachodzie i na Wschodzie, Warszawa stawia przede wszystkim na własne siły. Polska tworzy nowy rodzaj wojsk – Obronę Terytorialną, a minister Błaszczak przekonuje, że nawet cztery dywizje to jeszcze i tak za mało.

Materiał ukazał się w programie “Praswiet” z Siarhiejem Pielasą

cez/belsat.eu

 

Aktualności