Białoruś czeka w napięciu na „integracyjne” spotkanie Łukaszenki z Putinem

Białoruskie środowiska opozycyjne i niezależne oczekują na decydujące rozmowy Mińska z Moskwą w sprawie tzw. pogłębionej integracji. Uważają, że mogą one stanowić zagrożenie dla suwerenności kraju. Media piszą o „ciszy przed braterstwem”.

Rozmowy w sprawie pakietu dokumentów o pogłębionej integracji mają przeprowadzić w piątek w Soczi premierzy obu krajów. Na sobotę zaplanowane jest spotkanie prezydentów Alaksandra Łukaszenki i Władimira Putina.„Cisza przed braterstwem” – tak zatytułowała swoją analizę niezależna „Biełgazieta”, wskazując, że „mijający tydzień społeczeństwo przeżyło w oczekiwaniu na zbliżające się posiedzenie Najwyższej Rady Państwowej Państwa Związkowego (Białorusi i Rosji), na którym prezydenci mają zadecydować o losach integracji”.

– Porozumienia te zwiększają zależność Białorusi od Rosji i potencjalnie stanowią zagrożenie dla dalszego istnienia Białorusi jako niezależnego państwa – oświadczyli w specjalnej deklaracji przedstawiciele środowisk opozycyjnych.

Białoruska opozycja wspólnie apeluje o zaniechanie integracji z Rosją

– Suwerenność nie może być przedmiotem handlu; podpisanie jakichkolwiek dokumentów, które szkodzą suwerenności i niepodległości jest niedopuszczalne, a pogłębienie integracji szkodzi interesom narodowym państwa.

To z kolei wspólne oświadczenie opublikowane w internecie przez najbardziej wpływowych białoruskich blogerów politycznych.

– Aktualny proces zacieśniania integracji z Rosją zmusza Białoruś do rezygnacji z suwerenności i opiera się na instrumentach szantażu gospodarczego ze strony Rosji – napisali przedstawiciele białoruskiego Forum Obywatelskiego Partnerstwa Wschodniego.

Jak wyjaśnił PAP analityk Alaksandr Kłaskouski, obawy te wynikają z przekonania, że „Rosja jest imperium i jako taka nie jest zdolna do równoprawnej integracji”.

– Pogłębia je zachowanie Rosji w ostatnich latach – aneksja Krymu i wojna w Donbasie. Środowiska niezależne i opozycyjne nie wierzą w możliwość „równoprawnej integracji” z imperium – powiedział Kłaskouski.

Jak dodał, trudno jest wyobrazić sobie taki proces z krajem, który jest niemal 30-krotnie większy i ma odpowiednio większy potencjał.

– Druga sprawa to kompletna niejasność i utrzymywanie w tajemnicy konkretnych ustaleń, pogłębiane „wrzutkami” w rosyjskich mediach, z których wynika m.in., że po fazie integracji gospodarczej Moskwa planuje integrację polityczną. Dochodzi do tego wypowiedź, później zdementowana, białoruskiego ambasadora w Moskwie, który mówił m.in. o utworzeniu wspólnego parlamentu i rządu – komentował ekspert.

„10 miesięcy, by zapobiec zdradzie”. Jaki jest los integracji Białorusi z Rosją?

– Jest poza tym rzeczą naturalną, że opozycja krytykuje rząd, taka jest jej rola – powiedział Kłaskouski o apelach ze strony krytyków władzy.

Jak powiedział w czwartek białoruski prezydent, występując przed parlamentem, rozmowy o pogłębieniu integracji „są na etapie końcowym”, choć przyznał, że ciągle jeszcze nie ma porozumienia w kluczowych dla Mińska sprawach dostaw surowców i rozliczeń za nie. Białoruski lider zapewniał, że nie będzie żadnych ponadnarodowych instytucji, a Białoruś „nie zamierza wejść w skład Rosji”.

Te argumenty nie przekonują jednak analityków mówiących o ryzykach i zagrożeniach strategicznych.

– Moskwa dąży, poprzez wywieranie presji gospodarczej, do instytucjonalnego przywiązania Białorusi – ocenił Kłaskouski. Jak wyjaśnił, chodzi o stworzenie systemu zależności i więzi, który będzie trwały w długim okresie, nawet kiedy „nie będzie już Łukaszenki czy Putina”.

Jego zdaniem wersja o tym, że poprzez wchłonięcie Białorusi i stanięcie na czele takiego nowego państwa Władimir Putin, który według konstytucji nie może po raz kolejny startować w wyborach, mógłby dążyć do rozwiązania problemu prezydentury w 2024 r., nie jest prawdziwą przyczyną obecnej presji na Mińsk.

– Myślę, że Kreml ma wystarczająco dużo sposobów, by ten problem rozwiązać bez Białorusi – ocenił.

Łukaszenka: „Nie zamierzamy wchodzić w skład innego państwa!”

Jego zdaniem zbliżające się rozmowy premierów i decydujące – prezydentów nie muszą zakończyć się żadnym konkretnym rozstrzygnięciem.

– To może być jakaś symboliczna deklaracja lub np. zatwierdzenie tych „map drogowych”, które już udało się uzgodnić. Sam proces pogłębiania integracji może być potem kontynuowany właśnie w tym duchu – dalszego pełzającego uzależniania Białorusi od Moskwy – wskazał.

Od grudnia 2018 r. Moskwa otwarcie naciska na „pogłębianie integracji” z Białorusią i uzależnia dalsze gospodarcze wsparcie dla tego kraju od realizacji zapisów umowy o powstaniu państwa związkowego z 1999 r., które przewidują m.in. utworzenie wspólnych instytucji państwowych.

Oba kraje we wrześniu parafowały wstępny program działań w ramach integracji, który nie został dotąd upubliczniony. Ma on zostać uzupełniony o 31 „map drogowych” w różnych sektorach, a następnie cały pakiet dokumentów mają podpisać prezydenci obydwu krajów.

Według Kłaskouskiego głównym problemem białoruskich władz jest strach przed reformami.

– Tylko realne reformy gospodarcze, które zmniejszałyby uzależnienie gospodarcze od Rosji, pozwoliłyby stwierdzić, że Mińsk szuka sposobu na rozwiązanie obecnego problemu. Tego niestety, nie widzimy. W czasie piątkowego wystąpienia przed parlamentem prezydent znowu mówił o „udoskonalaniu” tego, co jest, ale ani razu nie padło słowo „reformy” – wskazał.

Partnerstwo, a nie związek. Socjolodzy z Mińska o relacjach Białorusi z Rosją

pj/belsat.eu wg PAP

Wiadomości