Pojawienie się białoruskich kartofli w europejskich sklepach jest tylko kwestią czasu, twierdzi białoruski resort rolnictwa. I muszą tam trafić, bo Rosja zaczęła ograniczać import tego kulinarnego symbolu Białorusi.
– Obecnie aktywnie pracujemy nad tym, by zacząć dostawy białoruskich ziemniaków na rynek europejski – stwierdził Alaksiej Bahdanau, naczelnik wydziały handlu zagranicznego białoruskiego ministerstwa rolnictwa.
Podkreślił, że obecnie Białoruś nie ma takiej możliwości. Zabraniają tego niektóre dyrektywy UE. Jednak Ministerstwo Gospodarki Wiejskiej i Żywności wysłało do Brukseli wniosek o ponowne atestowanie białoruskich gruntów rolnych. Komisja Europejska rozpatruje teraz tą propozycję, twierdzi Bahdanau.
Jak poinformował przedstawiciel resortu rolnictwa, w 2018 roku Białoruś eksportowała 280 tysięcy ton ziemniaków za 50,2 miliona dolarów. Co oznacza spadek o 28 proc. pod względem wielkości importu i 23 proc. pod względem przychodu.
– Przyczyną jest obniżenie o 16 proc. produkcji brutto ziemniaków w kraju i wielki wzrost ich produkcji w Federacji Rosyjskiej. Wpłynęło to istotnie na interesy eksportowe naszego państwa w tym kierunku – tłumaczył Bahdanau.
Zauważył on też niską aktywność białoruskich producentów w zdobywaniu nowych rynków.
Jak stwierdził Bahdanau, obecnie 94,3 proc. białoruskiego eksportu ziemniaków trafia na rynki Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, z czego 99,4 proc. trafia do Rosji. Tłumaczył to “wytworzonymi, wieloletnimi związkami handlowo-ekonomicznymi” oraz wyższymi cenami kupna ziemniaków w Rosji, w porównaniu z innymi państwami.
Ziemniaki czyli po białorusku „bulba”, uprawiane na Białorusi w wielkich ilościach, są przez władze kreowane na symbol samowystarczalności i potęgi rodzimego rolnictwa. Ziemniaki uprawia też i własnoręcznie zbiera w asyście VIPów i np. uczestniczek konkursu Miss Białorusi) prezydent Alaksandr Łukaszenka.
Głowa państwa przy różnych okazjach obdarowuje też nimi zasłużonych obywateli i zagranicznych gości (m.in. Władimira Putina i aktora Stevena Seagala) tworząc z białoruskiego kartofla narodową markę.
Nadzwyczajne podejście władz do ziemniaków potęguje przy tym rozpowszechniony w byłym ZSRR stereotyp Białorusinów jako “bulbaszów”. Zgodnie z nim Białorusini unikają światowej polityki, poświęcając się uprawie i jedzeniu ziemniaków.
sk,pj/belsat.eu