„Armaty” muszą poczekać: „rosyjski niedźwiedź” zaspokaja zbrojeniowy apetyt

Moskwa dopina projekt swojego Państwowego Programu Zbrojeniowego (DPU) na lata 2018-2025, który zamiast spodziewanego wzrostu, zapowiada zmniejszenie wydatków naszego wschodniego sąsiada.

Już w 2014 roku minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu oświadczył, że koszt DPU na nadchodzący okres może wynieść 30 trylionów rubli, w porównaniu z 19,6 tryliona za poprzedni program. Jednak kryzys ekonomiczny, trwający od 2013 roku, musiał ograniczyć apetyt rosyjskiej zbrojeniówki, nawet na tle ogólnej wewnątrzpolitycznej histerii oraz wojen w Syrii i Donbasie. Planowany program modernizacji i armii i zakupu broni jest wyceniony na 17 trylionów rubli (około 300 miliardów dolarów), pisze portal vedomosti.ru. W takim razie w latach 2018-2025 rosyjska armia dostanie o 15% mniej niż w poprzednim okresie i o połowę mniej niż minister Szojgu zapowiadał w 2014 roku.

Jak więc wojskowi i dyrektorzy zakładów zbrojeniowych podzielą te pieniądze? Jaki los spotka czołgi T-14 Armata i samoloty V generacji?

A słodkich pierniczków dla wszystkich nie starczy i tak

Nawet poprzedni rosyjski program modernizacji armii nie był wykonany w pełni – w dużym stopniu przemysł nie był w stanie przyjąć tej masy pieniędzy ze względu na problem z wielkością produkcji, kadrami i nowymi technologiami.

W tak zwanym „międzyczasię” zmieniły się też kierunki przezbrajania rosyjskich sił zbrojnych, pisze lenta.ru. Konflikt z Ukrainą, nowa zimna wojna z NATO i ekspedycja do Syrii spowodowały zwiększenie wydatków na uzbrojenie Wojska Lądowych i Powietrzno-Desantowych FR o ponad 30%.

Najnowszy rosyjski czołg T-72B3 zdobyty przez ukraińskie wojsko w sierpniu 2014 roku. Fotografia: andrei-bt.livejournal.com.

Rosyjska Flota Wojenna wyszła na tym gorzej – ambitny program budowy nowych i modernizacji starych okrętów wojennych został zmniejszony prawie o połowę. Efektowne starty skrzydlatych rakiet w z Morza Kaspijskiego w kierunku Syrii nie rozwiążą problemu nieprzygotowania nowych konstrukcji ani do boju, ani do produkcji seryjnej.

Zapowiadane wcześniej napoleońskie plany stworzenia całej floty rosyjskich lotniskowców pozostaje w tym kontekście jedynie marzeniem. Biorąc pod uwagę to, że nie postawiono stępki nawet od pierwszy lotniskowiec, a od początku budowy do oddania do eksploatacji takiego okrętu potrzeba 8-10 lat, w najlepszym wypadku fantazje rosyjskich flotofilów o pełnowartościowych lotniskowcach spełnią się gdzieś w latach 30-tych.

Reszta środków została przeznaczona Wojskom Rakietowym Strategicznego Przeznaczenia i Siłom Powietrzno-Kosmicznym (lotnictwu i obronie przeciwlotniczej). Przy czym wątpliwe, by pierwsze spotkały się z redukcjami finansowania, bo okazują się, według Moskwy, jedynym gwarantem istnienia Rosji. Jednak lotnictwo, szybciej niż innych, czeka i zmniejszenie finansowania i wstrzymanie dostaw najnowszych technologii.

A co z popisową Armatą?

Czołg T-14 Armata

Bez względu na to, że fundusze na zakupy dla Sił Lądowych FR rosną, sensacja kilku ostatnich lat – czołg T-14 na platformie gąsienicowej Armata nie szybko stanie się podstawowym czołgiem rosyjskiej armii.

Nowatorska koncepcyjny pojazd może okazać się zbyt „surowy”, wymagając specjalistycznej i wysoko wykwalifikowanej obsługi. O zakończeniu testowania czołgu do tej pory niczego nie wiadomo, a jeszcze mniej jest informacji o perspektywach rozwoju innych pojazdów opartych o tę platformę: ciężkiego bojowego wozu piechoty T-15, działa samobieżnego Koalicja-SW, wozu ewakuacyjno-remontowego T-16 i bojowego wozu wsparcia ogniowego.

Prawdopodobnie, najnowszy czołg, który należy do najlepiej opracowanego systemu uzbrojenia na jednym podwoziu gąsienicowym, będzie w następnych latach wprowadzany do organizmu rosyjskiej armii w homeopatycznych dawkach – po 20-30 sztuk, twierdzi Andrej Frałow, redaktor czasopisma „Ekspert woorużenij” [„Ekspert Uzbrojenia” – przyp. red.].  W ten sposób jeszcze w 2025 roku większość rosyjskich czołgów będzie tą lub inną modyfikacją sowieckiego T-72. Chociaż wcześniej zakładano,  że do 2020 roku rosyjska armia otrzyma nawet 2 300 T-14.

Do teraz nie wiadomo, czy rozpoczęły się testy armat – głównego uzbrojenia czołgu Armata. I tak, okazuje się, że przeważająca większość dowodów istnienia T-14 to zdjęcia i nagrania z parad na Placu Czerwonym.

Długo wyczekiwana najnowsza generacja

Myśliwcami V generacji nazywa się najnowocześniejsze samoloty bojowe – charakteryzują się one niską wykrywalnością radarową, zaawansowanymi systemami dowodzenia i przekazywania informacji bojowych, zaawansowaną awioniką. Obecnie jedynie USA dysponuje takimi samolotami – myśliwcami F-22 Raptor i F-35 Lightning II.

Rosja nazywa samolotem V generacji swój myśliwiec T-50, który został stworzony w ramach programu PAK-FA. Około 10 takich samolotów już lata, i według pierwotnych planów powinny być już dostarczone lotnictwu, jednak dalej pozostają w fazie testów. Nie ma informacji o tym, czy wypróbowano uzbrojenie samolotów. W ubiegłym roku poinformowano, że seryjne dostawy T-50 PAK FA rozpoczną się w 2018 roku. Pierwsza seria ma się składać z sześciu maszyn.

T-50 PAK FA

Na bazie PAK FA Rosja i Indie opracowały jeszcze jeden samolot piątej generacji – FGFA. Jednak projekt może zostać zerwany ze względu na dodatkowe żądania finansowe strony rosyjskiej, pisze defensenews.com.

Bombowiec strategiczny PAK DA – „perspektywiczny awiacyjny kompleks dolnej awiacji” – miał wzlecieć w powietrze w 2019, jednak konstruktorzy nie pokazali jeszcze nawet makiety nowego samolotu.

Wróg u bram

Przy wszystkich wymienionych problemach swojej zbrojeniówki, Rosja utrzymuje najliczniejszą armię w Europie, która jest też jedną z najbardziej współcześnie uzbrojonych armii kontynentu, tworząc zagrożenie dla wszystkich swoich sąsiadów.

I tak, w przypadku jednostronnej konfrontacji z Rosją, sama rosyjska flota może wyprowadzać zmasowane ataki rakietowe na białoruskie obiekty w dystansów nieosiągalnych białoruskiego uzbrojenia. W związku z tym, ani białoruska armia, ani białoruscy obywatele nie mogą niedoceniać przeciwnika.

Białoruskie systemy artylerii rakietowej Uragan prowadzą ostrzał podczas manewrów

Jednocześnie, problemy ekonomiczne Rosji niekorzystnie wpływają na niereformowaną i szczelnie związaną z rosyjskim rynkiem gospodarkę Białorusi. Recesja spowolniła modernizację białoruskiej armii, która dalej dysponuje głównie sowieckim sprzętem końca lat 80-tych.

Taka sytuacja wymaga dla obrony niepodległości dowolnego kraju naszego regionu nie tylko dyplomatycznych gwarancji NATO i USA, czy innych wielkich graczy światowej polityki, ale i realnej gotowości do zadania dowolnemu agresorowi dotkliwych strat, które uczyniłyby jego napad sprawą zbyt drogą i ryzykowną.

Alaksandr Hiełahajeu, belsat.eu

Wiadomości