945 nowych infekcji i sześć zgonów. Łukaszenka: „Jest trochę lepiej”

Białoruski prezydent nie uważa, że pandemia jest tak groźna, aby zaprzestać „gospodarskich wizyt” w różnych regionach kraju. Na zdjęciu: w jednym z gospodarstw rolnych pod Witebskiem, 15 maja 2020. Zdj. president.gov.by

Liczba infekcji Sars-CoV-2 na Białorusi w ciągu ostatniej doby wzrosła o 945, a sześciu zakażonych pacjentów zmarło. Takie dane podało dziś Ministerstwo Ochrony Zdrowia Białorusi.

Ogólna liczba infekcji koronawirusem wzrosła do 33 371 – poinformował resort zdrowia w komunikacie. Zmarło ogółem 185 pacjentów. Oznacza to, że przyrost dobowy zakażonych wyniósł 945, a zgonów wywołanych przez koronawirus – sześć.

Za wyleczone uznano w sumie 12 057 osób, przeprowadzono ponad 403 tys. testów. 15 563 tylko w ciągu ostatniej doby.

Najlepszy wynik na świecie?

Według Alaksandra Łukaszenki, który przeprowadził dziś naradę z udziałem m.in. ministra zdrowia, „jest trochę lepiej, ale nie należy tracić czujności”.

– Nie widzimy wzrostu w Mińsku, to jest szczęście. Nawet jest minus – zapewniał prezydent.

Oświadczył również, że ustabilizowała się sytuacja w Witebsku i stopniowo szpitale, które były wcześniej przeprofilowane dla pacjentów z Covid-19, teraz mają być przywracane do normalnego funkcjonowania. Według prezydenta Białoruś ma „najlepszy na świecie” wskaźnik, jeśli chodzi o śmiertelność.

Z danych podawanych przez resort zdrowia wynika, że wskaźnik śmiertelności z powodu koronawirusa na Białorusi jest rzeczywiście bardzo niski w porównaniu z innymi krajami.

„Jest kłamstwo i jest statystyka”. Epidemiolog tłumaczy, czy Białoruś ukrywa ofiary epidemii

Jeszcze (jeden) miesiąc?

Łukaszenka szacował dziś że z epidemią „trzeba pomęczyć się jeszcze z miesiąc”. Portal tut.by przypomniał jednak, że wcześniej prezydent również prezentował różne prognozy, które się nie spełniły. Na przykład w marcu mówił, że „trzeba wytrzymać do Wielkanocy”.

Koronawirus w klasztorze. Świątynia, którą odwiedził Łukaszenka z synem – zamknięta

Obecnie optymistyczne prognozy mówią o szczytowej fali epidemii na przełomie maja i czerwca lub w czerwcu, jednak wiele wskazuje na to, że może ona nastąpić później.

cez/belsat.eu wg PAP

Wiadomości