W Wołczańsku zaginęło dwóch wolontariuszy. Mogli zostać zamordowani przez Rosjan
Dwóch wolontariuszy zaginęło 10 maja w przygranicznym mieście Wołczańsk w obwodzie charkowskim, gdzie od kilku dni trwa ofensywa wojsk rosyjskich. Według policji zostali oni rozstrzelani przez okupantów – podał portal Suspilne.
Informację o zaginięciu dwóch wolontariuszy potwierdził szef administracji Wołczańska Tamaz Gabaraszwili.
– Mamy informacje, że w pierwszym dniu zmasowanych ostrzałów i ewakuacji wolontariusze wjechali do miasta bez porozumienia z policją lub z nami, nie mając informacji, że nie wolno wjeżdżać do północnej części miasta. Nie wiemy, gdzie są ci dwaj. Albo dostali się pod ostrzał i zginęli, albo zostali schwytani – nie rozumiemy tego – powiedział urzędnik.
Organizacja pozarządowa, do której należą wolontariuszy, zgłosiła na policję zaginięcie dwóch osób. Byli to wolontariusze z obwodu kijowskiego, którzy chcieli pomóc w ewakuacji ludności z Wołczańska. Wjechali do miasta, ale nie skontaktowali się z lokalnymi władzami.
Serhij Bolwinow, szef wydziału śledczego charkowskiej policji, powiedział, że jeden z ochotników, którzy zaginęli w Wołczańsku, mógł zostać zabity.
– Podczas walk o miasto dwóch wolontariuszy pojechało własnym samochodem do Wołczańska, aby ewakuować stamtąd miejscową rodzinę. Jednak nigdy nie dotarli pod wskazany adres – zaginęli. Prowadzimy już dochodzenie w tej sprawie i niestety, według wstępnych informacji i relacji świadków, chłopcy zostali zastrzeleni przez rosyjskich żołnierzy. Jeden z nich prawdopodobnie został ranny, drugi nie przeżył – poinformował policjant.
Według władz miasta sytuacja pozostaje trudna. Wołczańsk jest celem rosyjskich nalotów od kilku dni. W mieście wciąż przebywa około 400 cywilów.
lp/ belsat.eu wg Suspilne
