Milicja w Grodnie uznała zdjęcie z biało-czerwono-białą flagą za nielegalny miting


Oficjalnie na Białorusi nie ma zakazu prezentowania historycznego sztandaru Białorusi. Grodzieńska milicja uznała jednak zdjęcie dwójki opozycjonistów z flagą za „nielegalne zgromadzenie”.

7 maja członkowie Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Siarhej i Wolha Weramienkowie zorganizowali akcję wsparcia dla Wasila Papkowa, który odbywał 15-dniową karę aresztu za pojawienie się z biało-czerwono-białą flagą na legalnym pierwszomajowym mitingu w Homlu. Grodzieńscy aktywiści zrobili sobie zdjęcie z taką flagą, która obowiązywała na Białorusi do 1995 r. Wtedy została zastąpiona na polecenie Łukaszenki flagą nawiązującą do sowieckiej estetyki.  Zdjęcie wrzucili do sieci z napisem „W Grodnie jesteśmy tacy jak Wasil” . Fotografią zainteresowała się miejscowa milicja, która skierowała sprawę do sądu, oskarżając parę o udział w nielegalnym zgromadzeniu. Rozprawa ma odbyć się 25 maja.

„Ciekawe, dlaczego milicja nie pociąga do odpowiedzialności motocyklistów, którzy organizują biegi ze wstążką św. Jerzego (symbolem donbaskich separatystów – Belsat.eu) i sowieckimi flagami” – zapytuje Siarhej Weramenka w rozmowie z Biełsatem.

Aktywista uważa, że milicjant Kozłouski, który sporządził absurdalny akt oskarżenia otrzymał „rozkazu z góry”.  Weramienka podkreśla, że nie ma przepisu pozwalającego na karanie za publiczne prezentowanie historycznej flagi Białorusi i wcześnej nigdy on i jego żona nie mieli kłopotów z tym związanych.

„Nie rozumiem, co dzieje się w naszym kraju? Czy mam się pytać o pozwolenie władz miasta na zrobienie zdjęcia? Gdybym stał tak z rosyjską flagą, czy symboliką ZSRR – to nikt by mnie nie oskarżył. Zrobienie fotografii zajmuje 5-10 sekund i nie jest pikietą.”  – dodaje.

W marcu małżeństwo Weramienków uczestniczyło w akcjach protestu przeciwko dekretowi nakładającemu podatek na bezrobotnych, za co nałożono na nich kary administracyjne.

KA/JB/ WWW.belsat.eu  fot. Facebook

Aktualności