Putin: Atak USA na obiekty w Syrii stanowi agresję


Rzecznik prasowy Kremla Dmityj Pieskow przekazał opinię rosyjskiego prezydenta na temat dzisiejszego ataku rakietowego na bazę syryjskich sił lotniczych.

„Prezydent Putin uważa amerykańskie uderzenie w Syrii za agresję wobec suwerennego państwa i naruszenie norm prawa międzynawowego” – powiedział Pieskow, który podkreślił, że syryjska armia nie dysponuje bronią chemiczną.

Rzecznik Kremla przypomniał, że fakt zniszczenia wszystkich zapasów broni chemicznej został potwierdzony przez specjalną komórkę ONZ.

Jak podaje CNN, rosyjskie władze zostały poinformowane o ataku tak, by zminimalizować ewentualne straty wśród rosyjskiego i syryjskiego personelu wojskowego.

Dziś nad ranem 59 amerykańskich pocisków naprowadzanych typu Tomahawk spadło na  znajdującą się w centrum kraju bazę lotniczą Szajrat. Amerykanów nie odstraszyły rosyjskie systemy przeciwlotnicze  S-300 i S-400, które pojawiły się w Syrii na jesieni ubiegłego roku. Atak miał być odwetem za domniemane użycie przez wojska Asada broni chemicznej, który doprowadził do śmierci kilkudziesięciu cywilów, w tym wielu dzieci.

W październiku ubiegłego roku generał-lejtnant Ajtecz Biżew, były zastępca dowódcy rosyjskich sił powietrznych ds. obrony przeciwlotniczej na łamach portalu Wzgliad podkreślił, że każdy z zestawów może atakować wszelkie cele latające  zmierzające w stronę rosyjskiej bazy w Hmejmim na dystansie 600-700 km. Tymczasem zaatakowana baza Szajrat znajduje się jedynie ok. 150 km na południe od bazy w Hmejmim, gdzie ulokowano rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej.

Pociski wystrzelono z dwóch amerykańskich okrętów wojennych znajdujących się na Morzu Śródziemnym:

Jb/ www.belsat.eu/pl/

Aktualności