„Niezwykły widok”: zachodni korespondenci pod wrażeniem protestów w Mińsku i Homlu


Relacjonowały i komentowały je największe agencje – m.in. Reuters, Associated Press i Deutsche Welle.

Pisząc o piątkowej demonstracji w stolicy, Reuters z właściwą sobie ostrożnością szacuje jej liczebność na ok. 2 tys osób. Podkreśla jednak, że był to „jeden z największych protestów w kraju w ostatnich latach”. Wystąpienia na podobną skalę są bowiem rzadkością w tej byłej republice radzieckiej rządzonej od 1994 r. przez Aleksandra Łukaszenkę.

Łukaszenka sam określił się kiedyś jako „ostatni dyktator w Europie” – przypomina agencja. Teraz demonstranci nazwali go „głównym darmozjadem” w kraju.

Przypominając kategorie „darmozjadów”, których na mocy prezydenckiego dekretu obłożono podatkiem o równowartości 250 dolarów rocznie, dziennikarz agencji cytuje też słowa ich samych:

„Nie mam zamiaru płacić (podatku). To absurd, powrót do ustroju feudalnego” – mówi Michaił Hutujeu, który został bezrobotnym wskutek utraty pracy jako przedstawiciel handlowy.

Na niezwykłość protestów zwraca też uwagę Associated Press, która określa Białoruś jako „autorytarną byłą republikę radziecką”. Agencja cytuje lokalne portale piszące o tysiącach demonstrantów, którzy w niedzielę wyszli na ulice w Homlu, a piątkową demonstrację w Mińsku nazywa największą akcją opozycji od 2011 roku.

Podobnie jak inne agencje, również Deutsche Welle nakreśla sytuację gospodarczą kraju. Przedstawia Białoruś jako kraj znajdujący się w recesji od 2015 roku – w wyniku spadku cen ropy naftowej i uzależnienia od gospodarki sąsiedniej Rosji, gdzie również pracuje wielu Białorusinów, przysyłających do domu pieniądze.

Dziś zaś na swojej rosyjskojęzycznej stronie Deutsche Welle zamieszcza poświęcony Białorusi komentarz wpływowej gazety Franfurter Algemeine Zeitung.

„Problem polega na tym, czy Łukaszence uda się szybko zdusić protesty społeczne i czy Kreml zareaguje na to tak, jak reagował zazwyczaj, kiedy jego nielubianemu sojusznikowi w Mińsku groziły nieprzyjemności ze strony własnego narodu. A konkretnie: czy Moskwa zwiększy subsydia na wsparcie białoruskiej gospodarki – bankruta, kupując tym samym spokój?” – pisze w nim Reinhard Veser.

cez, belsat.eu/pl

Aktualności