Premier Czarnogóry oskarża Rosję o inspirowanie wczorajszych zamieszek w stolicy


Wczoraj na ulicach Podgoricy protestowało ok. 5 tys. zwolenników opozycyjnego prorosyjskiego i proserbskiego  Frontu Demokratycznego. Doszło do starć z policją.

Protesty w Czarnogórze przeciwko premierowi Milo Dziukanowiczowi trwają już miesiąc, jednak do ich zaostrzenia doszło w ubiegłą noc. Na ulice Podgoricy wyszło wg władz 4,5 tys. protestujących, wg organizatorów było ich 8 tys. Pod siedzibą parlamentu doszło do próby sforsowania kordonu policji, która użyła gazu łzawiącego. Opozycja domaga się rezygnacji premiera Milo Dziukanowicza rządzącego krajem z przerwami od początku procesu rozpadu Jugosławii 1991 r. Jest on oskarżany go o zagarnięcie pełni władzy. Front Demokratyczny protestuje również przeciwko planom wstąpienia Czarnogóry do NATO.

Premier w wywiadzie dla chorwackiej telewizji państwowej HRT oskarżył protestujących  sprzyjanie nastrojom wielkoserbskim. Podczas demonstracji w tłumie było widać liczne flagi serbskie, słychać było okrzyki popierające ideę serbskości Kosowa. Reporterzy HRT informuje również o portretach Władimira Putina pojawiających się w rękach protestujących. Jednym  z organizatorów protestu jest korespondent rosyjskiego  portalu propagandowego “Sputnk” i jednocześnie lider Ruchu Neutralności Czarnogóry Marko Milaczić.

Dziukanowicz podkreślił, że za zamieszki nie można winić władz w Belgradzie, ale pomniejsze nacjonalistyczne serbskie organizacje oraz Rosję.

„Jednak nie ma wątpliwości, że Rosja odrywała i nadal odgrywa ważną rolę w organizowaniu demonstracji przeciwko władzy.” – dodał.

Czarnogórski premier podkreślił również, że jego przeciwnicy rozpętali kampanię propagandową opartą na rozpowszechnianiu fałszywych informacji. Jego zdaniem, opozycja chce nie tylko przejąć władze, ale również zmienić  prozachodni polityczny kurs kraju.

Rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow nazwał wypowiedź Dziukanowicza próbą „demonizacji Rosji”. Na temat protestów wypowiedział się przedtem również  szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow.

„Euroatlantycka integracja Czarnogóry nie prowadzi do konsolidacji i rozkwitu, a jak widać – polaryzacji społeczeństwa” – powiedział 19 października.

Miejscowi komentatorzy uznali to za akt wsparcia  dla czarnogórskiej opozycji. Zdaniem rosyjskiej gazety Kommiersant, po ostatnich zamieszkach nie byłoby logicznym posunięciem dla Kremla okazywać nawet moralnego wsparcia dla protestujących. Rosyjskie władze bowiem od lat głoszą sprzeciw wobec prób zmiany władzy na drodze „kolorowych rewolucji”

Jb/Biełsat/HRT/ Kommiersant

Aktualności